Rudolfov (elektrarna) - Pod Přehradou - Stammelův Kříž - Přehrada Bedřichov (Černá Nisa) - Bedřichovské Sedlo (Maliník) - Rudolfov - Rudolfov (elektrarna)

Bedrichov - Nova Louka Šámalova chata - Bedrichov






Šámalova chata 







Bedrichov - nad stadionem

Korzystając z długoweekendowego wolnego dnia wybieramy się pieszo na Śnieżkę. Pogoda zapowiada się wyśmienita na wędrówkę. Wyruszamy z parkingu przy Łomnickim rozdrożu. Krzyżują się tutaj szlaki czarny, czerwony, zielony i żółty. My wybieramy zielony i idziemy w kieruku Polany, a następnie Słonecznika.



widok na Polanę

i na Śnieżkę



Słonecznik

Stąd idziemy czerwonym szlakiem...

w dole Samotnia i Strzecha Akademicka





 ... docieramy na Równię pod Śnieżką, skręcamy w prawo i po ok. kilometrze zatrzymujemy się w czeskim schronisku Luční Bouda. 

Mają tu swoje lokalne piwo PAROHÁČ. Według informacji znalezionej w karcie menu Minibrowar na Luční Boude jest najwyżej położonym browarem w środkowej Europie. Leży na wysokości 1410 mnpm. Do wyrobu piwa używana jest woda ze źródła Bílého Labe. Ja próbuję piwo ciemne special, do tego jako "zakąskę" rogalik (na zdjęciu widać jaki malutki - ma chyba z pół matra). 



Po takim posiłku możemy już wspinać się na Śnieżkę. Niebieskim szlakiem wracamy na polską stronę.

Od Domu Śląskiego czerwonym/czarnym szlakiem wchodzimy na szczyt, a po drodze takie widoki 









W schronisku na Śnieżce ceny takie, że od razu odechciewa się jeść i pić... np. piwo 10zł, kieliszek malinówki 14 zł, gofr z cukrem 6 zł.





Wracamy do Domu Śląskiego...





...i czerwonym szlakiem udajemy się w drogę powrotną.







Po drodze zatrzymujemy się w schronisku Nad Łomniczką. Powoli robi się ciemno, a w schronisku nie ma prądu tylko świeczka przy ladzie... 

Zamawiamy herbatę z sokiem malinowym, chwilę odpoczywamy i ruszamy w kierunku parkingu. 

Dziś pogoda nie zachęca na wypad rowerowy, ale w zamian wybieram się z siostrą w Izery pieszo. Z Ferdinandova idziemy niebieskim szlakiem w kierunku wodospadu Mały/Biały Štolpich i Bílá kuchyně. Tu skręcamy w lewo na żółty szlak. W Hřebínku zatrzymujemy się oczywiście na borůvkový koláč. Po słodkim posiłku ruszamy dalej. Pod Ptačími kupami zbaczamy z drogi w kierunku grupy trzech masywów skalnych nazwanych Ptačí kupy albo Ptačí vrchy. Ze względu na ochronę terytorium szczytów dostęp do nich możliwy jest wyłącznie z czerwonego szlaku turystycznego. Okazuje się, że szlak na tym odcinku nie należy do łatwych. Z boku leżą drewniane belki, co oznacza, że w przyszłym sezonie można się tu spodziewać mostków i schodków, ale dzisiaj nie pozostaje nic innego jak przedzieranie się po błotnistej ścieżce przez las i wspinanie na mniejsze lub większe skałki. Po zdobyciu dwóch wyższych szczytów wracamy tą samą trasą pod Ptačí kupy i udajemy się na punkt widokowy Krásná Maří, a następnie U Tetřeví Boudy skręcamy w lewo i żółtym/czerwonym szlakiem docieramy do wodospadu Wielki/Czarny Štolpich. Stąd żółtym szlakiem idziemy Pod Vodopady i dalej zielonym szlakiem wracamy do Ferdinandova. 
Poniżej kilka zdjęć z trasy.
Na niebieskim szlaku











Podejście czerwonym szlakiem w kierunku Ptačí kupy





Widoki z pierwszego szczytu...













 ... drugi szczyt





i czerwony szlak koło szczytu

widok z Krásnej Maří 

taka sobie skałka przy drodze

skały przy żółtym szlaku

wodospad Wielki/Czarny Štolpich

Rankiem czeka nas wspinaczka na jedną z otaczających nas wydm, by podziwiać słynny wschód słońca nad pustynią (oczywiście nie wszystkich, bo część z nas śpi wtedy w najlepsze).

w końcu jednak wstać trzeba i przygotować się do marszu przez pustynię, 



ale najpierw śniadanie.






Później wracamy do cywilizacji i jedziemy busem z Ouled Driss do Zagory, a dalej czeka nas nocny przejazd do Imlil.

W sobotę zapowiada się piękna słoneczna pogoda, więc postanawiamy trochę pochodzić po górach. Szybko ustalamy trasę: idziemy  ze Świeradowa Zdroju do Chatki Górzystów na naleśnika z jagodami. W samym Świeradowie śniegu nie ma za wiele, ale wyżej można już poczuć zimę. Temperatura napewno poniżej -10 stopni. A takie mieliśmy widoki na trasie...